Koncert propagandysty Jana Pietrzaka. Cóż za otwarcie rządów, dyrektorze CSW! Sztuka 06.06.2020, 11:21 Barbara Sołtysik to pierwsza żona Jana Englerta. Oboje są aktorami. 6/25 Beata Ścibakówna i Jan Englert. Po rozwodzie Jan Englert ożenił się ponownie. Jego żoną została Beata Marta Kulik 11.06.2021 15:32. Zmarła żona Jana Pęczka. Producenci ,,Barw szczęścia” opublikowali kondolencje. fot. TRICOLORS/East News. Aktor Barw Szczęścia, Jan Pęczek, stracił ukochaną żonę. Kondolencje składają producenci i ekipa serialu. Dla aktora odejście Jadwigi to ogromny cios. – Naszemu koledze Janowi Pęczkowi Życie prywatne artysty. Michał Wójtowicz. 6, marzec, 2023. Kazimierz Kowalski – pierwsza żona artysty nie jest nam znana z imienia. Druga małżonka była z nim do końca jego życia. Przybliżamy życiorys popularnego śpiewaka. Poznaj życie prywatne osób publicznych, takich jak Kazimierz Kowalski! Pierwsza żona artysty nie była Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Zabili Jana Pietrzaka i jego żonę. Dostali karę śmierci! Data utworzenia: 24 czerwca 2013, 8:48. Kara śmieci - ten wyrok usłyszeli dwaj zabójcy i gwałciciele, którzy najpierw pohańbili na oczach męża, Jana Pietrzaka, jego żonę, a potem zabili ją i jego. Ta zbrodnia wstrząsnęła Ameryką z wielu powodów. A ponieważ są stany, w których nie obowiązuje moratorium na wykonywanie wyroków, w tym przypadku wyrok mógł być właściwie tylko taki - najsurowszy z możliwych! Jan Pietrzak i Quiana Jenkins Pietrzak. Foto: BRAK Dwaj byli żołnierze Marines zostali skazani na karę śmierci. Za to, że zgwałcili na oczach męża, także byłego żołnierza i weterana z Iraku, jego żonę. Jan Pietrzak, Polak mieszkający w USA, ożenił się z czarnoskórą Quianą Jenkins. Ich związek byl bardzo szczęśliwy. Niestety, para została odrzucona przez sąsiadów, bo on był biały a ona czarna, co wciąż w niektórych srodowiskach budzi sprzeciw. Najmłodszy z zabójców i szef bandy nosilł ksywę "Psychol". On też jest czarnoskóry. W tym przypadku to ważna informacja. Jan Pietrzak (†24 l.) i jego żonie Quianie (†26 l.) padli bowiem ofiarą rasistowskiego mordu. Quianie również była czarnoskóra. Podobno Psychol i jego banda nie mogli tego znieść. Wkurzało ich, że dziewczyna wyszła za białego. Mało tego, para była szczęśliwa. Dlatego znalazła się na celowniku bandy. Poza tym zabity mężczyzna i sprawcy znali się z armii. Polak służył razem z nim w marines. Do bestialskiego mordu na Pietrzaku i jego żonie Quianie doszło w 15 października 2008. Mordercy skrępowali swoje ofiary. Na oczach Polaka, zgwałcili jego żonę. Zrobili to też, używając różnych przedmiotów, a potem, według relacji śledczych, "Psychol" zastrzelił Polaka i jego żonę. Zabójcy wypisali też na ścianie domu swoich wulgarne rasistowskie epitety. Z domu ofiar zginęły też drobne przedmioty. Po zbrodni podłożyli w domu ogień, by zatrzeć ślady... Zobacz także Za tę zbrodnię Emrys John (23 l.) i Tyrone Miller (25 l.) zostaną straceni. Kevin Cox (25 l.), trzeci z bandy, dostał dożywocie. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Nie żyje Jan Pęczek. Aktor znany widzom głównie z roli Zenka Grzelaka w serialu Barwy Szczęścia miła 71 lat. Informację o jego śmierci przekazał Maciej Englert na stronie Teatru Współczesnego. Okazuje się, że Jan Pęczak od lat cierpiał na nieuleczalną chorobę… 25 lata temu Gianni Versace zginął z rąk mordercy Jan Pęczek nie żyje. Miał 71 lat O śmierci Jana Pęczka poinformowano na stronie warszawskiego Teatru Współczesnego. Aktor pracował tam przez niemal 40 lat. Napisano o nim w poruszających słowach: „Aktor, autor choreografii i ruchu scenicznego w wielu przedstawieniach m. in. »Mistrz i Małgorzata«, »Martwe dusze«, »Wniebowstąpienie«, »To idzie młodość«. Był osobą spolegliwą, w prawdziwym znaczeniu tego słowa, można było na nim polegać i jednocześnie ufać, zarówno jako człowiekowi jak i artyście. Skromny, lojalny i ciepły, mimo swojej hardej i dumnej »góralskiej duszy«. Zaangażowałem go w stanie wojennym. Działał aktywnie w opozycji i uciekając z jakiegoś »kotła«, złamał pechowo nogę w kostce, która nie bardzo się chciała zrosnąć, ale rwał się do grania, choć każdy krok sprawiał mu ból, mało kto o tym wiedział, nie rozczulał się nad sobą”, czytamy na stornie Teatru Współczesnego. Maciej Englert w pożegnaniu aktora ujawnił, że Jan Pęczek zmagał się z nieuleczalną chorobą. Zaledwie dwa miesiące temu nagle zmarła mu żona, Jadwiga Bargielowska-Pęczek, co mocno nim wstrząsnęło: „Podobnie jak w ostatnich miesiącach zmagań z jak się okazało nieuleczalną chorobą, potem z niespodziewaną śmiercią żony, jego siła budziła najwyższy podziw i szacunek. Trudno przyjąć wiadomość o śmierci przyjaciela, nawet jeśli była spodziewana i była wybawieniem, a Jasiek nie miał wrogów”, pisze. Jan Pęczek - życie prywatne i kariera Jan Pęczek głównie kojarzony był z seriali, takich jak Barwy Szczęscia, Samo Życie czy Na Wspólnej, ale występował także w znanych polskich produkcjach: Rozmowy kontrolowane czy Nigdy w życiu. Od lat związany był również z Teatrem Współczesnym w Warszawie. Niechętnie mówiło o życiu prywatnym, ale w jednym z wywiadów zdradzil, że ma siedmioro wnucząt. Zdradził, że jego dzieci rozsiane są po całym świecie - jedna z córek mieszka w Pekinie, druga w Krakowie a syn w Rudzie Śląskiej. Najczęściej jednak całą rodziną spotykają się w ich domu na Mazurach. „Jestem góralem, razem z genami odziedziczyłem zdolności manualne. Mam chałupę na Warmii, którą sam wybudowałem i do dziś robię w niej wszystko sam. Obmyślam szczegółowo na przykład, jak przerobić 4-metrową, przedwojenną szafę dębową na 2-metrową, bo potrzebuję mniejszej. Jadzia, moja żona, mówi: »znowu w coś się wdałeś, ile to będzie trwało?«. Odpowiadam: »dwa dni«, a ona od razu wie, że przynajmniej dwa tygodnie”, mówił w rozmowie z Interią w 2018 roku. Nazywano go oazą spokoju. Jan Pęczek słynął z pogody ducha. Niestety 9 maja 2021 roku zmarła żona Jana Pęczka. Jej nagła śmierć była dla aktora ogromnym ciosem, ale dzięki wsparciu bliskich, nie poddawał się i w tym trudnym momencie zaskakiwał siłą. Niestety dziś poinformowano o śmierci Jana Pęczka. Aktor miał 71 lat. Rodzinie artysty składamy głębokie wyrazy współczucia. Fot. TRICOLORS/East News Fot. TRICOLORS/East News Pod koniec marca w mediach rozpętała się burza wywołana niepodziewanym odejściem Artura Orzecha z programu Szansa na sukces, którego był gospodarzem. TVP zapewniało, że to stacja zerwała umowę z prowadzącym, natomiast sam Orzech stwierdził, że to on podjął decyzję o jedynym powodem wyartykułowanym przez Orzecha był fakt, że nie chce on promować swoim nazwiskiem takich zespołów jak Boys czy osoby Jana Pietrzaka...W środę na stronie TVP pojawił się komunikat zatytułowany: "Rekordowa widownia „Szansy na sukces” z udziałem zespołu Boys i Jana Pietrzaka. Wbrew hejterom".Wbrew hejterskim publikacjom zawistnych portali widzowie wybrali „Szansę na sukces”. Wyemitowany 2 maja odcinek „Szansy na sukces”, którego gośćmi byli członkowie zespołu Boys obejrzało ponad 1,6 mln widzów, a w piku aż 1,9 mln osób (...). Natomiast odcinek wyemitowany 3 maja z udziałem Jana Pietrzaka zgromadził 1,5 mln widzów (...) - zabrakło też szpili, dyskretnie wbitej Arturowi widownia obu majowych odcinków „Szansy na sukces” to 1,6 mln widzów i jest wyższa od średniej oglądalności, jaką program uzyskał w marcu i kwietniu tego roku, kiedy prowadzącym był jeszcze Artur Orzech - podaje koniec komunikatu ponownie padła sugestia, jakoby Szansa na sukces była przedmiotem ataku oglądalności majowych odcinków „Szansy na sukces” świadczy o właściwym doborze gości programu, który odpowiada gustom muzycznym i oczekiwaniom Widzów telewizji publicznej. Także zmiana prowadzącego jest korzystna dla wyników i prestiżu programu. W związku z powyższym jakiekolwiek próby hejtu są zupełnie nieuzasadnione - brzmi że Arturowi Orzechowi zrobiło się przykro?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze telewizja kipi tak nienawiścią, że aż przykro patrzeć Orwell jedzie w tvpis już na całego 🙈 A jeżeli to prawda, to tym bardziej to świadczy o widzach tej prywatnej telewizji pisu. Boys i Pietrzak. Brawo Wy.👏Ale Kurski zmyśla. Zawsze gada, że program TYP1 i TVP2 ma największą oglądalność. Kłamie jak z komentarze (132)Prestiż i pastisz, i paźddzież. 😂🤣Kurski ma takie sukcesy tylko gdyby Rząd nie dopłaca ł mu grubych milionów z naszych podatków to TVP juz dawno przestało by istnieć„Prestiż programu” i Pietrzak... co oni biorą ja się pytam?🤣🤣🤣Oglądałem i bede oglądał TVP natomiast głosowałem na PO ale już nie pocalujcie mnie w ****😃Pan Kurski tylko się chwaliW TVP jak jest z ogladalnością że to wyniki w górę. Żenada Telewizja tv,szmaciarstwo coraz większe wiocha brak poziomu ,walkach wiatrakami,dyskopolo ha,ha,wysoka kulturaJa wierzę w te wyniki oglądalności. Możecie mnie hejtować, ale większość ludzi lubi disco polo, taka prawda 😊Disco polo, jeszcze 20 lat temu symbol totalnej degrengolady, tło historii bywalców zakładów karnych... po 30 latach od pierwszej SnS podnosi oglądalność w TVP. Boże, w jakich ja czasach żyje. Już niedługo wielką gwiazdą TVP będzie Rabczewska. Dno i wodorosty kultury jakiejkolwiek. Myśle, ze Kurski zamiast garderoby, zorganizuje jej luksusową toaletę, w której będzie mogła napadać na dziennikarzy TVN i współżyć. W TVP to są same gwiazdy Zenek Boys i tym podobne i ci którzy chcą się wylansować Wiki Roksi i wiele innych upadłych gwiazd Kurski wszystkich tak poważnie TVP to teraz dno niema co oglądać Dobrych ludzi się mu nie pasuje won albo trzeba uważać co się mówi bo też won .Pan Kurski to czlowiek, ktory zawsze sie chwali, ma same sukcesy i, tvp ma super ogladalnosc. Troche skromnosci i prawdomownosci zyczymy. Sam zespół Boys swego czasu przyznał, ze dla nich to nieporozumienie aby disco polo weszło na salony, ze jest to muzyka remiz, wsi i niszy. Wykonawcy tego gatunku mają więcej klasy, nic Kurski, który próbuje zrobić z tego dobro narodowe. Za czasów mojej młodości było obciachem i degrengoladą przyznanie się do tego, se wiem kim jest Shazza czy Zenek i Artur Orzech trzymał ten poziom. I tak 3 maja 2021 będzie symboliczną datą całkowitego upadku polskiej w TV publicznej. Disco polo, odejście Orzecha... sfałszowana wyniki oglądalności. Masakra. Występ Jana Pietrzaka i związanych z nim artystów w CSW Zamek U-jazdowski to wydarzenie szokujące i bezprecedensowe. Warszawska instytucja kultury od lat kojarzy się przede wszystkim z ambitnym programem związanym ze sztuką współczesną. Zaproszenie Pietrzaka to ukłon w kierunku obraźliwej prawicowej satyry i znak nowych porządków w Zamku. Za decyzją stoi Piotr Bernatowicz, który jest dyrektorem Centrum od 1 stycznia 2020 roku. Wiele wskazuje na to, że to dopiero początek zmian, a koncert Jan Pietrzak Entertainment zwiastuje nowe porządki w CSW. Koncert z cyklu “Zwycięski rok 20” zaplanowano na sobotę 6 czerwca. Wstęp na wydarzenie jest wolny, a data nieprzypadkowa - to właśnie od soboty można znów organizować koncerty na świeżym powietrzu, które wcześniej w związku z pandemią koronawirusa były zakazane. Wystąpi nie tylko Jan Pietrzak, lecz także artyści związani z Jan Pietrzak Entertainment: Piotr Rafałko, Bartek Kurowski, Jędrzej Kodymowski, Maciej Gnatowski oraz Kapela spod Egidy pod kierunkiem Mariusza Dubrawskiego. “Od lat odbywa się tu na przykład biletowany "Festiwal Co jest Grane", organizowany przez Agorę. W tym roku też był planowany na czerwiec, jednak organizatorzy przesunęli go z uwagi na okoliczności epidemiczne. Odbędzie się prawdopodobnie we wrześniu. Nie bardzo rozumiem zatem, dlaczego instytucja kultury może gościć muzyków zaproszonych przez Agorę, a nie może gościć muzyków zaproszonych przez Jana Pietrzaka? Na tym właśnie polega pluralizm, którym powinna cechować się publiczna instytucja kultury. Jak widać, niektórzy muszą się jeszcze 30 lat po obaleniu komunizmu tego pluralizmu uczyć” - napisał Bernatowicz na Facebooku. Redakcja zwróciła się do CSW o oficjalne stanowisko w sprawie koncertu “Zwycięski rok 20”. Beata Łupińska-Rytel z Działu Promocji i Komunikacji odpowiedziała: "Towarzystwo Patriotyczne – Fundacja Jana Pietrzaka zwróciło się do CSW Zamek Ujazdowski z pytaniem o możliwość zorganizowania koncertu Jana Pietrzaka i zaproszonych przez niego muzyków na dziedzińcu CSW Zamek Ujazdowski. Dyrekcja wyraziła zgodę na udostępnienie dziedzińca i współpracę w zakresie niezbędnego przygotowania dziedzińca do koncertu" - podkreślając, że to fundacja jest głównym organizatorem. Koncertem są zaniepokojeni różni ludzie związani ze światem kultury, oburzenie wyrażał Filip Springer i Jakub Majmurek. O zdanie spytałam Karola Radziszewskiego, artysty, który w swojej twórczości wiele poświęca problemom społeczności LGBT+ i jeszcze niedawno w CSW prezentował swoją retrospektywę, Jakuba Banasiaka, redaktora naczelnego magazynu “SZUM” i wykładowcę warszawskiego ASP oraz dr Magdalenę Wróblewską, pełnomocniczkę Dyrektora Muzeum Warszawy ds. naukowo- badawczych i wykładowczynię w Instytucie Historii Sztuki UW. Skąd tyle kontrowersji? Kim jest dyrektor CSW Piotr Bernatowicz? Bernatowicz jest znanym propagatorem tzw. “sztuki smoleńskiej” i ważną figurą dla programu rozwijania kultury w Polsce zgodnymi z ideami rządzącego w Polsce PiS-u. Już w 2011 roku na łamach czasopisma o sztuce “Obieg” domagał się miejsca dla sztuki poświęconej katastrofie smoleńskiej. Na początku swojej kariery historyka sztuki Bernatowicz nie przejawiał konserwatywnych fascynacji, pisał doktorat o Pablu Picassie, a jego promotorem był nieżyjący już Piotr Piotrowski, wybitny polski historyk sztuki, kontrowersyjny dyrektor warszawskiego oddziału Muzeum Narodowego. W pewnym momencie Bernatowicz zmienił orientację światopoglądową, uznał, że polskim światem sztuki rządzi lewicowa klika i postanowił walczyć o zmianę perspektywy. W 2014 roku został dyrektorem uznanej warszawskiej Galerii Arsenał, gdzie zasłynął prezentacją homofobicznych i seksistowskich plakatów Wojciecha Korkucia. Jego rządy wpłynęły na spadek prestiżu, który otaczał instytucję - miejska galeria zamieniła się w wokandę dla obraźliwych treści. Wiele wskazuje na to, że z warszawskim CSW będzie podobnie. “Zachował się jak apartczyk” - Centrum Sztuki Współczesnej* nie jest miejscem na organizację występów Jana Pietrzaka - podkreśla dr Magdalena Wróblewska. - To miejsce prezentacji sztuki najnowszej z bogatą tradycją eksperymentalnej instytucji ukształtowanej przez Wojciecha Krukowskiego, z ugruntowaną pozycją, rozpoznawalne na całym świecie. Piotr Bernatowicz tłumacząc decyzję zasłania się pluralizmem, którego podobno nie nauczyliśmy się jeszcze po upadku komunizmu, ale w swoich wypowiedziach nie argumentuje na rzecz wartości artystycznych czy kulturalnych działalności Pietrzaka. Co więcej, organizuje ten koncert w szczególnym momencie, wręcz symbolicznym, ponownego otwarcia instytucji po zamknięciu w czasie pandemii. W moim przekonaniu jest to czytelny sygnał, że nie sztuka najnowsza, a toporna, polityczna propaganda w najgorszym wydaniu będzie teraz domeną tej placówki, tak ważnej dla odbiorców szeroko rozumianej sztuki (obejmującej także teatr, perfomens, kino). To kompromitacja Piotra Bernatowicza na tym stanowisku. Zachował się jak aparatczyk, a nie dyrektor jednej z najważniejszych instytucji sztuki współczesnej w Europie - dodaje badaczka. “Powstaje świat równoległy” - Kiedy usłyszałem o koncercie, myślałem, że dyrektor potajemnie próbuje łatać swój budżet wynajmując dziedziniec CSW na komercyjną i kiepskiej jakości rozrywkę. Ale okazuje się, że nie, że właśnie tak ma wyglądać nowy program, bo do przybycia zachęca darmowy wstęp - komentuje Radziszewski. - Pietrzak to ponura postać, koniunkturalnie przytulająca się do prawicowej władzy i mediów. W jednym z wywiadów skarżył się, że niezależne samorządy nie chcą dawać pieniędzy na jego koncerty i jest wobec tego represjonowany. "Gdybym miał więcej możliwości moglibyśmy występować na rynkach miast. Najlepiej zamiast demonstracji LGBT-ów". Gdzie indziej homofobicznie stwierdzał: "Niech się schowają ze swoim seksem do szafy, a nie zawracają nam głowę, bo to jest agresywne narzucanie się, to jest robione sztucznie" - zauważa artysta. Wystawa Radziszewskiego “Potęga sekretów”, na której znalazło się wiele materiałów dokumentujących życie społeczności LGBT+ w Europie Środkowo-Wschodniej w okresie komunizmu, o której rozmawialiśmy w grudniu zeszłego roku, to jak przeciwległy biegun wobec tego, czym zajmuje się Jan Pietrzak Entertainment. - Koncert Jana Pietrzaka w CSW łatwo wyśmiać. Jednak warto potraktować go poważnie. Środowiska liberalno-lewicowe są nieodmiennie zdumione kolejnymi posunięciami prawicy, ostatecznie pozostając wobec nich bezradne. Tymczasem prawica kieruje swój przekaz do zupełnie innej grupy, bo wie, że na akceptację elit III RP i tak nie ma szans. Dokładnie to samo dotyczy elit artystycznych III RP i nowego programu CSW. Pietrzak to tylko pierwszy symptom – i wkluczenie nowej publiczności. Powstaje świat równoległy, który docelowo ma być silniejszy niż ten drugi. Tak jak ma to miejsce w przypadku innych segmentów naszego państwa - zauważa Jakub Banasiak. Zobacz również: Z Kujawskim pomagamy pszczołom Jan Pietrzak, jeden z twórców Kabaretu pod Egidą świętował w poniedziałek benefis 50-lecia działalności artystycznej. "Wobec celnego żartu w pana piosenkach przemoc i cenzura okazywały się bezsilne" - napisał prezydent Lech Kaczyński w liście gratulacyjnym. Benefis Jana Pietrzaka odbył się w warszawskim klubie Palladium, czyli na scenie dawnego klubu Hybrydy. - Właśnie tutaj, na tej scenie pół wieku temu po raz pierwszy stanąłem na scenie podczas konkursu recytatorskiego Estrady Poetyckiej Hybryd. Byłem wtedy po dziewięciu latach służby wojskowej, pracowałem jako elektronik. Pamiętam, że recytowałem "W malinowym chruśniaku" Leśmiana i coś Norwida. Szybko zaangażowałem się w pracę klubu, jego scenę teatralną i kabaretową. Spotkałem tam Jonasza Koftę, Adama Kreczmara, Wojciecha Młynarskiego, ale przez wiele lat nie wiązałem swojej przyszłości z kabaretem. Dopiero kiedy w 1967 roku wyrzucono mnie z klubu za "demoralizowanie młodzieży", zrozumiałem, że te nasze żarty mają poważny wymiar, skoro państwo się ich obawia. Wtedy to właśnie założyliśmy Kabaret pod Egidą - wspominał Pietrzak. List z gratulacjami dla Jana Pietrzaka przesłał prezydent Lech Kaczyński. Przypomniał on, że początek działalności artystycznej Jana Pietrzaka związany był z popaździernikową odwilżą, krótkim czasem, gdy władze PRL zezwoliły na nieco większą wolność intelektualną, gdy zaczęły działać kluby studenckie, kabarety. "Wobec celnego żartu przemoc i cenzura okazywały się bezsilne, a pańskie piosenki pełne były tej amunicji. Tak było także w latach 80., kiedy piosenka "Żeby Polska była Polską" stała się swego rodzaju hymnem opozycji" - podkreślił prezydent. Podczas benefisu także sam Pietrzak wspominał premierę piosenki "Żeby Polska była Polską", która odbyła się w 1977 roku w warszawskim barze Melodia. Szczególna atmosferę tamtego wieczoru przywołał, cytując donos do SB napisany przez jedną z aktorek teatru Syrena, znaną wróżkę Józefinę Pellegrini TW Zadra. "To okropny błąd programowy. Nie tędy droga do rozrywki. Nastrój tego utworu jest taki, że brakuje tylko lampek karbidówek, a będzie prawdziwa okupacja" - pisała Zadra. Ten cytat to jeden z wielu opisów działalności Jana Pietrzaka, który znalazł on, prowadząc kwerendę w archiwach IPN-u. Swoje przemyślenia na ten temat Pietrzak zawarł w opublikowanej w marcu książce "Jak obaliłem komunę". - Chciałem w książce pokazać nasze uzależnienie od cenzury i przypomnieć, jak gnębiono Kabaret pod Egidą za to, że "polemizuje z Marksem" i "godzi w Związek Radziecki". Mam więc stosowną podkładkę, iż ja również w jakimś stopniu przyczyniłem się do upadku komuny - wspominał Pietrzak, który znalazł w archiwach kryptonimy wielu TW donoszących na niego, niektórzy z nich okazali się kolegami z Kabaretu pod Egidą. Jan Pietrzak, satyryk, aktor, autor i wykonawca licznych piosenek, zasłynął jako współtwórca Kabaretu pod Egidą, który uprawiał satyrę polityczną wymierzoną w ustrój PRL, miał też jednak w repertuarze piosenki liryczne, jak wielki przebój do słów Jonasza Kofty "Pamiętajcie o ogrodach". W wolnej Polsce Jan Pietrzak angażował się w życie społeczne - pisywał do "Tygodnika Solidarność", "Dziennika Polskiego". W 2005 roku był członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a dwa lat później zasiadł w komitecie honorowego poparcia PiS-u. Jan Pietrzak ubiegał się w wyborach w 1995 roku o urząd prezydenta RP i uzyskał 1,12 proc. poparcia, co dało mu 10. miejsce. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć.

pierwsza żona jana pietrzaka